Witam Was ponownie ;)
Obiecałam posta wiec wam pisze ...
Powróciłam na bloga... Wszyscy byli szczęśliwi ...
Cieszyli się taka była prawda
Teraz?
Pod przedostatnim rozdziałem widziałam tylko
4 komentarze ... czuję , ze was tracę.Wróciłam
do was z pełnią życia i weny... ale odchodzicie ode mnie
obroty spadają ...
Tracę was..... i jest mi smutno wiem , ze pewnie nie da
was się odzyskać ale chce wam coś robię to dla was
robię do dla was bo myślałam ze mnie docenicie
robię to dla was ...
Smutno mi z tego powodu ale jeśli chcecie mogę was odpuścić założyć nowego bloga
i pisać kolejną opowieść ale nie chce bo chce pisać tą . wciągnęła mnie . Powoli tracę dla kogo pisać.
Teraz liczę na szczere komentarze . Powiedzcie co mam zrobić.
czwartek, 2 maja 2013
Rozdział 27 - Pustka.
- Co z Renesmee?- zapytałam.
-Niestety pańska siostra... nie żyje. Oprócz śladów sznurka którego się udusiła , były tez znaki po żyletce.
Renesmee nie żyje?! Zabije tego drania! Uduszę !
Wszystko we mnie wrzeszczało . Nagle przed oczami zrobiło mi się czarno.
Z PUNKTU WIDZENIA EDWARDA
Był to ułamek sekundy . Zauważyłem opadającą Bells .
-Bello?! Obudź się kochanie ! - powiedziałem .
- Niech ją pan położy tu - powiedział lekarz w jego pokoju gdy przyniosłem ja do gabinetu .
- Mogę z nią zostać? - zapytałem .
- Oczywiście... - powiedział lekarz. Po czym zawołał pielęgniarkę aby przyniosła lek uspakajające i szklankę wody .
-Panie doktorze ,ona jest w ciąży...
- Dobrze. W takim razie proszę ja przenieść na łózko szpitalne i sprawdzić czy coś nie stało się dziecku- zwrócił się do pielęgniarek
Na szczęście nic się stało mojej lubej i maleństwu . Bella ocknęła się i nie wiedziała co się dzieje, ale uświadomiłem jej ze to nie był sen, i Ness naprawdę nie żyje, niestety.
Z PUNKTU WIDZENIA BELLI
Ogarnęła... mnie... tak wielka... pustka ! Nienawidziłam w tamtym momencie tak bardzo Jacoba, ze mogłam go zabić!
Byłam w ciąży i nie mogłam się denerwować, a tu coś takiego ! Nie chciałam z nikim rozmawiać, chciałam zamknąć się w sobie, chciałam aby pustka się jeszcze bardziej nie rozszerzała.
Widziałam, ze Rosalie i Alice była roztrzęsione i płakały, one tylko płakały. To była pierwsza rzecz, której nie chciałam widzieć... Drugą rzeczą była reakcja Esme ! Jak my jej to powiemy ? Przecież to ja wykończy ! Nie dość ze przez nas zawsze ma jakieś zmartwienia, to jeszcze teraz śmierć jej córki ! Rodzonej córki ! To nie mogło się zdarzyć !
Moje ciało wciąż krzyczało "NIE ! " , a twarz mówiła " zabije go ! "
Kiedy pożegnaliśmy się z Renesmee, tak właściwie z jej ciałem nie mogliśmy już wszyscy wytrzymać w tym miejscu i musieliśmy wyjść
ze szpitala... Z jednej strony byłam spokojna, ze mogliśmy się pożegnać, a z drugiej roztargniona i nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Pojechaliśmy wszyscy do domu, aby powiadomić Esme. To bylo chyba najtrudniejsze !
20 MINUT PÓŹNIEJ W DOMU
Gdy weszliśmy do domu, widzieliśmy łkającą Esme na podłodze Zrozumiałam ze ona już wszystko wie. Jedynie dobrze ze to my nie musieliśmy jej
tego mówić nie znosiłam tej myśli W trójkę czyli ja, Rose i Alice podbiegłyśmy do Esme i przytuliłyśmy ja, bo na nic innego nie było nas teraz stać.
Esme tylko zapytała "Dlaczego ? " Powtarzała to nieskończenie wiele razy, a my nie potrafiliśmy jej na to odpowiedzieć W końcu Edward w końcu zdobył się na odwagę i przemówił.
- Pani Esme. Renesmee popełniła samobójstwo z powodu chłopaka. Tak bardzo nam przykro - wydusił Edward
- Nie rozumiem po co, dlaczego zostawiła nas ! Przecież miała jeszcze życie, dlaczego opuściła nas w takim momencie jej życia ? Nie rozumiem, nic nie rozumiem.
Wyraz twarzy Esme to było coś nie do opisania, nigdy w życiu nie widziałam jej takiej pogrążonej samej w sobie .
Esme, nagle wstała z podłogi, odsunęła nas od siebie i powiedziała :
- To było moje dziecko, kochałam je i nadal będę kochać ! Nie rozumiem, dlaczego popełniła samobójstwo, ale przynajmniej mogę wyprawić jej pogrzeb godny jej samej !
Godny mojej córki, godny mojej rodziny ! Nie mam pojęcia jak o tym powiem Carlislowi gdy przyjedzie.
Musze was przeprosić, ale muszę się zebrać w sobie, przepraszam ! Przepraszam Was moje kochane córeczki przepraszam was za to, ze nie podołałam wyzwaniu jakim
jest matkowanie. Przepraszam Was za to drogie dzieci... - po chwili pewnej ciszy powiedziała - Pogrzeb odbędzie się w sobotę, za 4 dni, proszę Was abyście wszystko przygotowały ...
Ja ... ja nie dam rady. Przepraszam, to zbyt wielka strata - i odeszła nie mówiąc już nic i wtedy zrozumiałam jaki to musi być cios dla niej ! Cios w samo serce !
Nikt się już nie odezwał aż do chwili, gdy zapytałam co z pogrzebem.
- Oczywiście wszystko przygotujemy i poinformujemy Carlisle'a - oznajmiła nam Rosalie
Alice nic nie mogła wydusić, tak samo jak Jasper i Emmett. Edward stanął obok mnie i pocałował w czoło mówiąc ze wszystkim się zajmie.
Wiedziałam, ze mogę na niego liczyć, a szczególnie teraz, szczególnie w takich chwilach ...
Następny będzie jak będzie 10 kom.
-Niestety pańska siostra... nie żyje. Oprócz śladów sznurka którego się udusiła , były tez znaki po żyletce.
Renesmee nie żyje?! Zabije tego drania! Uduszę !
Wszystko we mnie wrzeszczało . Nagle przed oczami zrobiło mi się czarno.
Z PUNKTU WIDZENIA EDWARDA
Był to ułamek sekundy . Zauważyłem opadającą Bells .
-Bello?! Obudź się kochanie ! - powiedziałem .
- Niech ją pan położy tu - powiedział lekarz w jego pokoju gdy przyniosłem ja do gabinetu .
- Mogę z nią zostać? - zapytałem .
- Oczywiście... - powiedział lekarz. Po czym zawołał pielęgniarkę aby przyniosła lek uspakajające i szklankę wody .
-Panie doktorze ,ona jest w ciąży...
- Dobrze. W takim razie proszę ja przenieść na łózko szpitalne i sprawdzić czy coś nie stało się dziecku- zwrócił się do pielęgniarek
Na szczęście nic się stało mojej lubej i maleństwu . Bella ocknęła się i nie wiedziała co się dzieje, ale uświadomiłem jej ze to nie był sen, i Ness naprawdę nie żyje, niestety.
Z PUNKTU WIDZENIA BELLI
Ogarnęła... mnie... tak wielka... pustka ! Nienawidziłam w tamtym momencie tak bardzo Jacoba, ze mogłam go zabić!
Byłam w ciąży i nie mogłam się denerwować, a tu coś takiego ! Nie chciałam z nikim rozmawiać, chciałam zamknąć się w sobie, chciałam aby pustka się jeszcze bardziej nie rozszerzała.
Widziałam, ze Rosalie i Alice była roztrzęsione i płakały, one tylko płakały. To była pierwsza rzecz, której nie chciałam widzieć... Drugą rzeczą była reakcja Esme ! Jak my jej to powiemy ? Przecież to ja wykończy ! Nie dość ze przez nas zawsze ma jakieś zmartwienia, to jeszcze teraz śmierć jej córki ! Rodzonej córki ! To nie mogło się zdarzyć !
Moje ciało wciąż krzyczało "NIE ! " , a twarz mówiła " zabije go ! "
Kiedy pożegnaliśmy się z Renesmee, tak właściwie z jej ciałem nie mogliśmy już wszyscy wytrzymać w tym miejscu i musieliśmy wyjść
ze szpitala... Z jednej strony byłam spokojna, ze mogliśmy się pożegnać, a z drugiej roztargniona i nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Pojechaliśmy wszyscy do domu, aby powiadomić Esme. To bylo chyba najtrudniejsze !
20 MINUT PÓŹNIEJ W DOMU
Gdy weszliśmy do domu, widzieliśmy łkającą Esme na podłodze Zrozumiałam ze ona już wszystko wie. Jedynie dobrze ze to my nie musieliśmy jej
tego mówić nie znosiłam tej myśli W trójkę czyli ja, Rose i Alice podbiegłyśmy do Esme i przytuliłyśmy ja, bo na nic innego nie było nas teraz stać.
Esme tylko zapytała "Dlaczego ? " Powtarzała to nieskończenie wiele razy, a my nie potrafiliśmy jej na to odpowiedzieć W końcu Edward w końcu zdobył się na odwagę i przemówił.
- Pani Esme. Renesmee popełniła samobójstwo z powodu chłopaka. Tak bardzo nam przykro - wydusił Edward
- Nie rozumiem po co, dlaczego zostawiła nas ! Przecież miała jeszcze życie, dlaczego opuściła nas w takim momencie jej życia ? Nie rozumiem, nic nie rozumiem.
Wyraz twarzy Esme to było coś nie do opisania, nigdy w życiu nie widziałam jej takiej pogrążonej samej w sobie .
Esme, nagle wstała z podłogi, odsunęła nas od siebie i powiedziała :
- To było moje dziecko, kochałam je i nadal będę kochać ! Nie rozumiem, dlaczego popełniła samobójstwo, ale przynajmniej mogę wyprawić jej pogrzeb godny jej samej !
Godny mojej córki, godny mojej rodziny ! Nie mam pojęcia jak o tym powiem Carlislowi gdy przyjedzie.
Musze was przeprosić, ale muszę się zebrać w sobie, przepraszam ! Przepraszam Was moje kochane córeczki przepraszam was za to, ze nie podołałam wyzwaniu jakim
jest matkowanie. Przepraszam Was za to drogie dzieci... - po chwili pewnej ciszy powiedziała - Pogrzeb odbędzie się w sobotę, za 4 dni, proszę Was abyście wszystko przygotowały ...
Ja ... ja nie dam rady. Przepraszam, to zbyt wielka strata - i odeszła nie mówiąc już nic i wtedy zrozumiałam jaki to musi być cios dla niej ! Cios w samo serce !
Nikt się już nie odezwał aż do chwili, gdy zapytałam co z pogrzebem.
- Oczywiście wszystko przygotujemy i poinformujemy Carlisle'a - oznajmiła nam Rosalie
Alice nic nie mogła wydusić, tak samo jak Jasper i Emmett. Edward stanął obok mnie i pocałował w czoło mówiąc ze wszystkim się zajmie.
Wiedziałam, ze mogę na niego liczyć, a szczególnie teraz, szczególnie w takich chwilach ...
Następny będzie jak będzie 10 kom.
A coś o rozdziale 27 :D
Witam Was Ponownie ...
Rozdział 27 napewno pojawi się juz dziś ;)
Za pare min...
Ale niestety będzie smutny ....
Mam nadzieje ze się cieszycie ;) Pózniej po
rozdziale dodam pewien post na temat mojego pisania
Więc mam nadzieje ze pozostaniecie i go przeczytacie,
Pozdrawiam
Rozdział 27 napewno pojawi się juz dziś ;)
Za pare min...
Ale niestety będzie smutny ....
Mam nadzieje ze się cieszycie ;) Pózniej po
rozdziale dodam pewien post na temat mojego pisania
Więc mam nadzieje ze pozostaniecie i go przeczytacie,
Pozdrawiam
środa, 1 maja 2013
Rozdział 26.- Zła wiadomość .
ROZDZIAŁ DEDUKUJE ; San Drus - dziękuję ,że mi pomagasz i jesteś Domi - mimo tego dziękuję ze jesteś.
Kawełek rozdziału 25 dla przyp.
RANO
Obudził mnie telefon. Nie chciało mi się wstać
-Edwardzie .. odbierz..- powiedziałam śpiącym głosem .
Spałam na łóżku właśnie w swoim pokoju i Eda .
Nikogo nie było.
Telefon nie milczał. Podniosłam się i odebrałam go.
-Halo..
-Bello?- powiedziała przerażającym głosem Alice.
- Alice ?! Co się stało?! Powiec.
Kawełek rozdziału 25 dla przyp.
RANO
Obudził mnie telefon. Nie chciało mi się wstać
-Edwardzie .. odbierz..- powiedziałam śpiącym głosem .
Spałam na łóżku właśnie w swoim pokoju i Eda .
Nikogo nie było.
Telefon nie milczał. Podniosłam się i odebrałam go.
-Halo..
-Bello?- powiedziała przerażającym głosem Alice.
- Alice ?! Co się stało?! Powiec.
**************
" Przez głupią miłość można nawet zrobić głupie rzeczy"(cytat)
Oto przed wami rozdział ;)
Rozdział 26
" Przez głupią miłość można nawet zrobić głupie rzeczy"(cytat)
Oto przed wami rozdział ;)
Rozdział 26
W słuchawce słyszałam tylko szloch Alice . Nie wiedziałam co się stało . Postanowiłam zabrać znowu głos;
-Renesmee ... popełniła samobójstwo !- powiedziała Rose.
Zamarłam ! moja kochana siostra popełniła samobójstwo ! Co z niego za bydlak! To na pewno z powodu z tego Jacoba!
Zadzwońcie na pogotowie , zaraz przyjadę do szpitala. I się rozłączyłam się . Poszłam się przebrać w niebieską tunikę i zadzwoniłam po Edwarda.
- Edwardzie musisz szybko przyjechać, stało się coś strasznego ... Proszę, szybko !
Czekałam na Edwarda i myślami nie potrafiłam się zebrać .. Moje serce odczuło nagle taką wielka pustkę tak jakby już jej nie było ... A to z nią tak dobrze się rozumiałam, moja kochana siostra,
nie ... nie żyje. Nie mogę się z tym pogodzić, musimy robić co w naszej mocy aby tak nie było. Tak bardzo chciałam by to wszystko okazało się tylko jednym wielkim koszmarem, ale tak się niestety nie stało.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk samochodu Edwarda. Wyszłam z domu i wtuliłam się w niego najmocniej jak mogłam i zaczęłam płakać.
- Co się stało ? Kochanie co się stało ? - wyszeptał Edward
- Renesmee, ona popełniła samobójstwo ! - i wybuchłam jeszcze większym płaczem
Edward zamarł nie wiedział co ma zrobić i wydaje mi się ze łza mu pociekła po policzku. On też wiedział, że to wszystko przez Jake'a.
20 MINUT PÓŹNIEJ W SZPITALU
Gdy dotarliśmy już do szpitala byli już tam wszyscy a mianowicie : Rose, Alice, Emmett i Jasper. Rosalie i Alice przybiegły do mnie i się rozpłakały, a ja razem z nimi...
Dziewczyny opowiedziały mi, ze znalazły Ness wiszącą na drzewie, myślały ze to jakiś chory żart niestety nie. Czekaliśmy tak i czekaliśmy aż w końcu przyjdzie lekarz. Nic nie mogliśmy zrobić.
Czekaliśmy , a ja myślałam ze zaraz dostane szalu, a zarazem oszaleje z powodu pustki w moim sercu. Rosalie i Alice siedziały i nawet nie drgnęły, a Emmett i Jass prawie zasypiali, a Edward ...
Edward był zdruzgotany, wiedziałam, ze jego tez to boli. Po chwili, już nie wiedziałam co się dzieje i chyba tez zasnęłam.
OCZAMI EDWARDA
Zabije tego sukinsyna, normalnie zabiję ! Jak on tak mógł ? Dać nadzieje dziewczynie, a potem ja tak po prostu zostawić ? Renesmee popełniła samobójstwo, a Bella ... Moja ukochana Bella odchodzi
od zmysłów i jestem zdołowana, w sumie chyba tez mnie to przeraziło ... Tak bardzo lubiłem Nessie, a teraz coś takiego ... Nie spodziewałem się tego. Nie wiem co teraz wszyscy zrobimy. To będzie jakaś
tragedia jeśli okaże się, ze jednak nie przeżyła i nie dało się ja uratować... A co powie pani Esme ? Będzie roztrzęsiona !
OCZAMI BELLI
Nie wiem ile czasu minęło i ile spalam, ale zdawało mi się gdyby to trwało wieczność. Nadeszła chwila, w której mieliśmy się w końcu wszystkiego dowiedzieć. Obudziłam Emmetta, i Jaspera i wyrwalam
chyba Rose i Alice z przemyśleń, bo nadchodził lekarz. Moje ciało krzyczało "NIE ! NIE !" , a mina lekarza mówiła to czego najbardziej nikt z nas nie chciał ...
- Czy państwo są rodzina pani Renesmee ? - spytał nas lekarz
- Tak to my - powiedziała Alice
- Renesmee ...
***
Mam nadzieję ,że rozdział spodobał wam się ;)
Następny pojawi się jak będzie 10 komów
Zamarłam ! moja kochana siostra popełniła samobójstwo ! Co z niego za bydlak! To na pewno z powodu z tego Jacoba!
Zadzwońcie na pogotowie , zaraz przyjadę do szpitala. I się rozłączyłam się . Poszłam się przebrać w niebieską tunikę i zadzwoniłam po Edwarda.
- Edwardzie musisz szybko przyjechać, stało się coś strasznego ... Proszę, szybko !
Czekałam na Edwarda i myślami nie potrafiłam się zebrać .. Moje serce odczuło nagle taką wielka pustkę tak jakby już jej nie było ... A to z nią tak dobrze się rozumiałam, moja kochana siostra,
nie ... nie żyje. Nie mogę się z tym pogodzić, musimy robić co w naszej mocy aby tak nie było. Tak bardzo chciałam by to wszystko okazało się tylko jednym wielkim koszmarem, ale tak się niestety nie stało.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk samochodu Edwarda. Wyszłam z domu i wtuliłam się w niego najmocniej jak mogłam i zaczęłam płakać.
- Co się stało ? Kochanie co się stało ? - wyszeptał Edward
- Renesmee, ona popełniła samobójstwo ! - i wybuchłam jeszcze większym płaczem
Edward zamarł nie wiedział co ma zrobić i wydaje mi się ze łza mu pociekła po policzku. On też wiedział, że to wszystko przez Jake'a.
20 MINUT PÓŹNIEJ W SZPITALU
Gdy dotarliśmy już do szpitala byli już tam wszyscy a mianowicie : Rose, Alice, Emmett i Jasper. Rosalie i Alice przybiegły do mnie i się rozpłakały, a ja razem z nimi...
Dziewczyny opowiedziały mi, ze znalazły Ness wiszącą na drzewie, myślały ze to jakiś chory żart niestety nie. Czekaliśmy tak i czekaliśmy aż w końcu przyjdzie lekarz. Nic nie mogliśmy zrobić.
Czekaliśmy , a ja myślałam ze zaraz dostane szalu, a zarazem oszaleje z powodu pustki w moim sercu. Rosalie i Alice siedziały i nawet nie drgnęły, a Emmett i Jass prawie zasypiali, a Edward ...
Edward był zdruzgotany, wiedziałam, ze jego tez to boli. Po chwili, już nie wiedziałam co się dzieje i chyba tez zasnęłam.
OCZAMI EDWARDA
Zabije tego sukinsyna, normalnie zabiję ! Jak on tak mógł ? Dać nadzieje dziewczynie, a potem ja tak po prostu zostawić ? Renesmee popełniła samobójstwo, a Bella ... Moja ukochana Bella odchodzi
od zmysłów i jestem zdołowana, w sumie chyba tez mnie to przeraziło ... Tak bardzo lubiłem Nessie, a teraz coś takiego ... Nie spodziewałem się tego. Nie wiem co teraz wszyscy zrobimy. To będzie jakaś
tragedia jeśli okaże się, ze jednak nie przeżyła i nie dało się ja uratować... A co powie pani Esme ? Będzie roztrzęsiona !
OCZAMI BELLI
Nie wiem ile czasu minęło i ile spalam, ale zdawało mi się gdyby to trwało wieczność. Nadeszła chwila, w której mieliśmy się w końcu wszystkiego dowiedzieć. Obudziłam Emmetta, i Jaspera i wyrwalam
chyba Rose i Alice z przemyśleń, bo nadchodził lekarz. Moje ciało krzyczało "NIE ! NIE !" , a mina lekarza mówiła to czego najbardziej nikt z nas nie chciał ...
- Czy państwo są rodzina pani Renesmee ? - spytał nas lekarz
- Tak to my - powiedziała Alice
- Renesmee ...
***
Mam nadzieję ,że rozdział spodobał wam się ;)
Następny pojawi się jak będzie 10 komów
Subskrybuj:
Posty (Atom)