Obudziłam się o 9 rano przy mojej ukochanej osobie ,przy Edwardzie.
-Witaj kochanie -powiedział.
-Witaj skarbie-powiedziałam.
Pocałował mnie długo i namiętnie.
-Głodna ?-zapytał.
-Tak.
-Poczekaj tutaj.
-Ok -powiedziałam.
Poszłam do swojej garderoby i ubrałam się w letnią sukienkę.
A włosy szczepiłam w kucyk. I umalowałam oczy.
Zaraz przyszedł Edward z śniadaniem do łóżka.
Przynióśł mi kanapki i sałatkę i sok o smaku
pomaranczowym.
-Smacznego- powiedział.
-Dziękuję -powiedziałam.
-Hm...
-Coś nie tak?
-Nie nie owszem to jest wyśmienite.
-Cieszę się .
Do szkoły miałam na 10:00 a była juz 9:45
O nie nie tym razem zrobie sobie trochę wolnego.
Jest dopiero początek Września więc mogę sobie odpuścić.
-O czym tak myślisz?
-Myślę o wagarach.
-Hm..... i to mi odpowiada.
Nie minęła minuta a nasze ubrania leżały juz na podłodze.
Edward całując schodził co raz niżej aż wreście wszedł we
mnie a ja jęknęłam.
-Kocham Cię-szepnęłam.
-Ja ciebie też,jesteś całym moim życiem.
Tego organizmu nie zapomnę do końca życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz